
Ania Wawrzyczek otrzymała wyróżnienie na gali „Ubi Caritas”
Miłość miłosiernego Samarytanina wciąż inspiruje i jednoczy. Takie przesłanie towarzyszyło jubileuszowej XXV ekumenicznej Gali Ubi Caritas, która odbyła się 19 października 2024 r. w kościele pw. Wszystkich Świętych w Warszawie. Wydarzenie zgromadziło przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich, aby wspólnie uhonorować osoby wyjątkowo zaangażowane w działalność charytatywną. Jedną z wyróżnionych osób jest Ania Wawrzyczek, która od podstaw budowała Ośrodek Święta Rodzina w Ustroniu.
Droga
Anna Wawrzyczek rozpoczęła swoją drogę zawodową 36 lat temu jako biolog po studiach na Uniwersytecie Śląskim, pracując w laboratorium na uczelni. W poszukiwaniu dodatkowego zajęcia i miejsca w życiu, zaczęła działać jako wolontariuszka w ochronce przy Kościele Mariackim, gdzie przez trzy lata pracowała z dziećmi. Jej zaangażowanie w pomoc innym zaprowadziło ją na kolonie organizowane przez Caritas, gdzie poznała panią Basię, z którą wspólnie wpadły na pomysł stworzenia domu dla dziewcząt z trudnych rodzin. Impulsem były słowa wychowanek, które zwróciły uwagę, że krótkie wyjazdy nie zmieniają ich trudnej sytuacji w domu. W 1991 roku, dzięki współpracy z Caritas i księdzem Marianem Malcherem, Anna i Basia otrzymały do dyspozycji dawny ośrodek w Ustroniu Nierodzimiu, który wymagał gruntownego remontu. Po zakończeniu prac w lutym 1992 roku, przyjęły dwie pierwsze wychowanki. Dziewczęta pochodziły z rodzin zaniedbanych, niewydolnych wychowawczo, co sprawiało, że praca z nimi była wyzwaniem. Jednak z czasem dom się rozwijał i wkrótce zamieszkało w nim 12 dziewcząt. Dyrektor i jej współpracownicy wspólnie z podopiecznymi dbały o ośrodek, ucząc je samodzielności poprzez pracę i odpowiedzialność. Mimo trudnych momentów, wiele z nich wyszło na prostą i utrzymuje kontakt z Anną do dziś. Kluczowym elementem pracy było budowanie więzi przez wspólne działania oraz pełne zaangażowanie w życie wychowanek. Wierzyła, że sukces w tej pracy zależy od umiejętności słuchania i bycia obecnym, co pozwalało jej naprawdę wspierać młode dziewczyny w ich drodze do lepszego życia.

Ania, zapytana o uniwersalną receptę w pracy terapeuty z podopiecznym odpowiada:
Trzeba być słuchaczem. Albo się to ma, albo nie. I należy się w tym ćwiczyć. Ciężko będzie gadułom, bo dziecko nie chce być słuchaczem, ono chce być wysłuchane. Jeśli nie ma się czasu dla dziecka, pojawiają się trudności. Towarzyszenie jest kluczem. Bo my dziecka nie zmienimy, możemy nie mieć na niego wielkiego wpływu, ale będąc obok i słuchając go możemy mu w ten sposób pomóc.